Jukatan. Ze skorpionem spędzić noc...
artykuł czytany
23849
razy
Ruiny zbojkotowane
Rano w campingowej restauracji pijemy tylko kawę (10 pesos). Kąpiemy się w Morzu Karaibskim. Jest bardzo ciepłe. I bardzo słone. I bardzo ładny widok mamy z wody na palmowe gaje na wybrzeżu.
Po kąpieli rozliczamy się z pracownikiem campingu. Okazuje się, że policzono nam za jedzenie i picie o 15 pesos za dużo. Po długiej dyskusji płacimy tyle, ile trzeba. Taksówkami wracamy do Tulum. Znajdujemy niedrogą knajpkę. Zamawiam spaghetti, które kosztuje tu zaledwie 30 pesos.
Jeszcze spożywamy posiłek, kiedy jak spod ziemi wyrasta Jesus, który daje nam namiary na nocleg w Playa del Carmen. To miejscowość, do której się właśnie wybieramy, i w której okolicach chcemy nurkować. Don Jesus chce też nam zresztą załatwić i nurkowanie. Poza tym nie bardzo wie, jak nam powiedzieć, że należy mu się napiwek. W końcu mówi, że napiłby się - nomen omen - piwa. Dostaje 20 pesos.
Tyle samo każdy z nas płaci za bilet na autobus do Playa del Carmen. Przed odjazdem spotykamy jeszcze młodego Polaka, który akurat do Tulum przyjechał. Chłopak dziwi się, że nie zwiedziliśmy pobliskich ruin. ,,To co wy tu właściwie robiliście?" - pyta, lekko zbulwersowany. Bierze nas chyba za typowych turystów ,,hotelowo-wycieczkowych", bo odpowiadam mu, że kąpaliśmy się w morzu.
Przeczytaj podobne artykuły